niedziela, 30 października 2016

Che Chuoi - pudding z tapioki

Che Chuoi - pudding z tapioki

- wietnamski deser z bananem i mango


Kuchnia wietnamska nie jest skomplikowana. Do przygotowania naprawdę ciekawego i egzotycznego dania wystarczy często kilka składników. Menu kuchni wietnamskiej jest o tyle fantastyczny, że pozwala na finezję jeśli chodzi o ostateczny smak każdej potrawy. Jedynym mankamentem kuchni wietnamskiej jest dostępność składników na polskim rynku. Dania wietnamskie opierają się najczęściej na swoich rodzimych owocach, warzywach i składnikach spożywczych, których najczęściej próżno szukać w naszych lokalnych sklepach. W tym szaleństwie jest jednak metoda - sklepy z żywnością azjatycką, które nie dość, że coraz częściej można spotkać, to z roku na rok są coraz lepiej wyposażone. Jakiś czas temu zakupiłam w owym sklepie perełki tapioki, które próbuję teraz wykorzystać na rozmaite sposoby. Tym razem wybór padł na tradycyjny wietnamski deser na bazie mleczka kokosowego i pereł tapioki - Che Chuoi, cz też puddingu. Che jest wietnamskim określeniem dla każdego rodzaju słodkiej zupy, słowo chuoi oznacza natomiast banana. Pudding przygotowuje się bardzo prosto jak sama nazwa wskazuje, a delikatny mleczny jest delicją dla podniebienia. Dodatek w postaci bananów oraz mango jest przysłowiową wisienką na torcie, dodając słodkiego charakteru delikatnemu i kremowemu puddingowi. Jest to doskonały pomysł na deser, ale również może być zaserwowane na śniadanie, chociaż rozpieszczać się tak z rana nie do końca przystoi. Danie może być podane zarówno na ciepło, jak i w wersji schłodzonej - jak kto woli. Próbowałam w obu, w każdej zachwyca. Zachęcam do przygotowania. 



Składniki dla 3-4 osób:
  • ½ szklanki perełek tapioki
  • 1 puszka mleczka kokosowego (400 ml)
  • 1 szklanka wody (250 ml)
  • ⅓ szanki cukru
  • 1 -2 obrane banany pokrojone
  • 1 łyżka ziaren sezamu, uprażonych
  • 1 mango, obrane, pokrojone


Przygotowanie:
  1. Namocz perełki tapioki w zimnej wodzie przynajmniej przez godzinę. Następnie opłucz i wrzuć perełki do rondla ze szklanką wody i doprowadź do wrzenia. Gotuj przez 10-20 minut przez cały czas mieszając dopóki tapioka nie zmięknie. 
  2. Zmniejsz ogień dolej do rondla mleczko kokosowe oraz dodaj cukru. Gotuj nieprzerwanie mieszając przez około 5 minut. Cukier powinien się rozpuścić. Dodaj pokrojone banany i gotuj przez kolejne 5 minut.
  3. Zdejmij rondle z ognia. W tym czasie pokrój mango i pokrój na kawałki. Przybierz pudding kawałkami owoców mango oraz prażonym sezamem. 


Smacznego!

wtorek, 25 października 2016

Zupa pasternakowo-czosnkowa

Zupa pasternakowo-czosnkowa

- z dodatkiem grzanek z anchois


To niepozorne warzywo, wyglądem łudząco przypominające korzeniem pietruszkę rodzime pochodzi z obszaru Europy oraz części Azji obejmującej Turcję, Kaukaz oraz Syberię Zachodnią. Pasternak charakteryzuje się grubym słodkim w smaku korzeniem. Warto po niego sięgnąć ze względu na bogatą zawartość białka, skrobi oraz witaminy C. Jak znalazł w okresie jesiennej słoty. Mimo, że w Polsce pasternak w Polsce występuję od dawien dawna, nie jest powszechnie wykorzystywany. Wertują przepisy kuchni francuskiej trafiła na zupę pasternakowo-czosnkową. W tym momencie ruszyły w życie moje poszukiwania pasternaku. Na pobliskim bazarku nie było, poszukiwania okazały się być na szerszą skalę, niemniej jednak udało się. Elegancja-Francja mawiają, jeśli chodzi o zupy o konsystencji kremu trudno im odmówić elegancji. Tak też jest w tym przypadku. Słodycz pasternaku tańczy w podniebieniu z lekko wyczuwalnym smakiem czosnku. Zupę najlepiej złamać czymś słonym, na przykład grzankami z dodatkiem anchois. Dla tych, którzy nie są fanami anchois, polecam niebieskie sery pleśniowe, w niewielkiej ilości - elegancja bowiem dyktowana jest przez umiar. Zachęcam do przygotowania.



Składniki dla 4 osób:
  • 1/2 główki czosnku, drobno pokrojonej
  • 1 łyżka oliwy
  • 1/2 kg pasternaku, drobno pokrojonego
  • 1/2 cebul, drobno posiekanej
  • 1 nieduży ziemniak, pokrojony
  • 2 szklanki buliony drobiowego (500 ml)
  • 150 ml śmietany
  • 1/2 szklanki mleka

Grzanki z pastą anchois:
  • 6 filetów anchois, odsączonych i posiekanych
  • 2 łyżki drobno pokrojonego szczypioru
  • 1 łyżka masła
  • 1 mała bagietka

Przygotowanie:
  1. Rozgrzej oliwę w rondlu Zeszklij na niej cebulę. Dodaj drobno pokrojony czosnek, pasternak oraz ziemniaka. Smaż aż warzywa zmiękną. 
  2. Do rondla wlej bulion i doprowadź do wrzenia. Zmniejsz płomień i gotuj bez przykrycia przez około 20 minut. mieszając. 
  3. W międzyczasie przygotuj grzanki. Wymieszaj pokrojone anchois, szczypiorek oraz masło. Pokrój bagietki na kromki. Opiecz kromki do zrumienienia na suchej patelni. Jak tylko przełożysz je na drugą stronę posmaruj wierzch grzanki przygotowaną mieszanka z anchois i masła. 
  4. Przy pomocy blendera zetrzyj zawartość rondla na krem. Dodaj śmietankę oraz mleko i dokładnie wymieszaj. W razie konieczności dolej wody. Rozlej zupę do misek i podawaj z grzankami.



Przepis zaczerpnięty-zmodyfikowany z "Podróże kulinarne - Kuchnia Francuska. Tradycyjne smaki potrawy" Rzeczpospolita

Smacznego!

poniedziałek, 24 października 2016

Iskiate - chia fresca

Iskiate, czyli chia fresca

- naturalny energetyk z nasionami chia



Nasiona chia poznałam niedawno, zatem jak na nowicjusza przystało, szukam wszelkich możliwych do zdobycia informacji na ich temat. Szałwia hiszpańska była już uprawiana od czasów prekolumbijskich Azteków. Na swoich ziemiach ojczystych, czyli w Meksyku i Gwatemali nadal jest powszechnie występującym gatunkiem. Słowo chia wywodzi się od słowa chian, które w języku nahuatl (czyli w języku azteckim, czy też inaczej meksykańskim) znaczy "oleisty". Z nasion chia mozna uzyskać olej. Co warto wziąć pod uwagę nasiona są bogate w kwasy tłuszczowe omega-3, białko, tłuszcze, błonnik pokarmowy, jak również znaczny poziom antyoksydantów. Historycznie, nasiona chia służyły jako podstawowy artykuł spożywczy Azteków w środkowym Meksyku, a szałwia hiszpańska stanowiła zaraz po kukurydzy i fasoli główną dla Azteków uprawę. Obecnie, chia uprawiana jest na terenie Meksyku, Paragwaju, Boliwii, Argentyny, Ekwadoru, Gwatemali oraz niej latynoskiej Australii. Nasiona szałwii hiszpańskiej służą do przygotowywania niezwykle odżywczych napojów oraz stanowią dodatek do innego rodzaju żywności. Iskiate to bardzo orzeźwiający napój, który obecnie nazywany jest naturalnym energetykiem. Zważywszy na bogaty skład nasion trudno się z tym określeniem nie zgodzić. Samo przygotowanie orzeźwiającego chia agua fresca jest banalnie proste i szybkie. Napój jest lekko słodki, lekko kwaśny, po prostu lekki, ale przede wszystkim jest odżywczy i to jest główny powód, aby po niego sięgać jak najczęściej.



Składniki na 1 porcję:

  • 1  szklanka wody (200-250 ml)
  • 1 łyżeczka syropu klonowego lub miodu 
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
  • 1 łyżka nasion chia 


Przygotowanie:

  1. Wsyp łyżkę nasion chia do szklanki i zalej je zimną wodą. Dodaj łyżkę soku wyciśniętego z cytryny oraz syrop, miód lub cukier trzcinowy.
  2. Odstaw napój na około 5-10 minut, aby nasiona opadły i nabrały odpowiedniej egzystencji. Tuż przed spożyciem wymieszaj ponownie. Pij wraz z ziarnami.
Nasiona szałwii hiszpańskiej
Nasiona chia w przybliżeniu
Iskiate, czyli Chia Agua Fresca
Smacznego!

czwartek, 20 października 2016

Meksykański pudding czekoladowy z chia

Meksykański pudding czekoladowy z chia

- zdrowy deser ze szczyptą pikanterii


O nasionach chia jest dosyć głośno od dłuższego czasu. Te niepozorne czarne nasiona szałwi hiszpańskiej stały się niezwykle popularne wśród fanów zdrowego odżywiania się i bardzo przez nich zachwalane. Trudno się temu dziwić, po powierzchniowym zaznajomieniu się z tematem. Szałwia hiszpańska, nie pochodzi z Półwyspu Iberyjskiego, jak mogłaby wskazywać nazwa. Jej ojczysta ziemia położona jest w centralnej i południowej części Meksyku i Gwametali. Nasiona rośliny służą do przygotowywania najczęściej odżywczych napojów, jak również dodawany jest jako dodatek do wielu rozmaitych potraw. Bardzo popularne są puddingi na bazie nasion chia. Kakao jakby nie było również pochodzi ze środkowej części Ameryki Południowej. Połączmy zatem dwa skarby z Meksyku: nasiona chia oraz kakao, połączmy z mlekiem, posłódźmy miodem i doprawmy odrobiną pikanterii, tak bardzo w Meksyku pożądaną w postaci szczypty pieprzu cayenne. Powstaje bardzo ciekawy deser w postaci czekoladowego puddingu. Całość jest niesamowicie zdrowa i smakowita. Danie przygotowuje się bardzo prosto i jak na moje pierwsze poczynanie z nasionami chia, muszę przyznać, że zostałam bardzo zachęcona do dalszych doświadczeń. Zachęcam i Was.


Składniki na 2 porcje:
  • ¼ szklani nasion chia
  • ¾ szklanki mleka
  • 2 łyżki kakao
  • 1 szklanki miodu
  • 1 łyżeczka mielonego cynamonu
  • 2 łyżki mielonych migdałów
  • garść orzechów nerkowca, płatków migdałów (opcjonalnie)

Przygotowanie:

  1. Wymieszaj nasiona chia z mlekiem i pozostaw na godzinę w lodówce.
  2. Po tym czasie dodaj kakao, miód, cynamon, mielone migdały oraz szczyptę pieprzu cayenne. Dokładnie wymieszaj wszystkie składniki ze sobą.
  3. Rozlej pudding do osobnych naczyń. Na wierzch wyłóż orzechy nerkowca oraz płatki migdałów, według uznania.


Smacznego!

sobota, 15 października 2016

Muffiny ze śliwkami

Muffiny ze śliwkami

- w jesiennej odsłonie 


Muffiny szybko wdarły się na polskie salony, szturmem zdobyły kawiarnie, stanowiąc bardzo chętnie zamawiany dodatek do kawy. Postać małego ciasta tego anglosaskiego wypieku, potrafi momentalnie zauroczyć, a prostota jego wykonania sprawia, że jest bardzo wdzięcznym materiałem do pracy. To, co urzeka w ich wyglądzie - to przede wszytskim wielkość, a właściwie jej brak. Trudniej odmówić muffince niż solidnej porcji ciasta, złudzenie optyczne działa cuda. Muffinki nie trzeba ozdabiać, a jej przygotowanie zajmuje wyjątkowo mało czasu. Kochają je dzieci, kochają je wypiekający. W przypadku muffinek sprawa jest wyjątkowo łatwa, całość przygotowania można zamknąć w 35 minutach. Wystarczy wrzucić składniki do miski, wymieszać i wrzucić do piekarnika na 25 minut. Efekt jest zdumiewający, są to jedne z najsmaczniejszych muffinek z jakimi moje podniebienie miało do czynienia. Lekkie ciasto z dodatkiem słodko-kwaśnych śliwek jest idealnym smakiem przy jesiennej aurze. Zachęcam do przygotowania.



Składniki:
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 120 g cukru
  • 2 jajka
  • 1/2 szklanki oleju
  • 300 g kwaśnej śmietany
  • 5 dużych śliwek
  • 1/2 szklanki brązowego cukru (dodatkowo)

Przygotowanie:
  1. W misce wymieszaj mąkę,proszek do pieczenia, sodę oczyszczoną oraz cukier. W osobnym naczyniu wymieszaj roztrzepane jajka, olej i śmietanę. Przełóż masę jajeczną do miski z mąką. Dobrze połącz składniki ze sobą, na koniec dodaj pokrojone na małe kawałki śliwki i wymieszaj.
  2. Wyłóż formę do muffinów papilotkami. Wlej ciasto do 3/4 wysokości foremki. Oprósz brązowym cukrem wierzch ciasta muffinek. Piecz przez 25 minut w temperaturze 190 stopni Celsjusza. Wyłącz piekarnik i pozostaw muffinki  w piekarniku do przestygnięcia, następnie wyjmij z foremek i pozostaw do wystygnięcia.
Jemy sezonowo! Jesień

Przepis zaczerpnięty - zmodyfikowany z Moje wypieki - Wielki powrót, Dorota Świątkowska

Smacznego!

czwartek, 13 października 2016

Wieprzowina w zielonym curry

Wieprzowina w zielonym curry

- ostry smak orientu



Do kuchni tajskiej nie trzeba namawiać. Od wielu lat jest to jedna z najbardziej popularnych i cenionych kuchni świata. Kuchnię tajską tworzą potrawy pełne kolorów i mieszanki zdecydowanych smaków. Mimo, że mięso w diecie Tajów odgrywa drugorzędną rolę, to w przypadku dań typu curry jest istotnym składnikiem. Kaeng, czyli potrawy curry mogą być łagodne, jak również bardzo ostre. Wszystko zależy od dobranych przypraw i dodatków. Tajskie kaeng khiao wan oznacza dosłownie zielone słodkie curry i stanowi jedno z trzech najpopularniejszych odmian curry, obok żółtego i czerwonego. Nazwę zawdzięcza oczywiście zielonemu koloru, pozyskanemu z zielonych papryczek chilli. Jeśli chodzi o słodką część nazwy - to tu mamy do czynienia z pewnego rodzaju zmyłką, ponieważ przymiotnik odnosi się do tego odcieniu zieleni, który w Tajlandii jest w ten sposób określany, a nie do samego smaku curry, który jakby nie było jest bardzo pikantny. Zielone curry nie jest słodsze od pozostałych rodzajów curry, a przeciwnie, jest nawet bardziej ostre w smaku. Zielone curry powstało z czasów panowania króla Rama VI lub  Rama VII, w latach 1908-1926. Danie najczęściej jada się z dużą ilością łagodzącego smak ryżu, czy też kluskami ryżowymi. Doskonale pasuje do wołowiny oraz wieprzowiny. Zielone curry z wieprzowiną, jest rzeczywiście bardzo ostre w smaku. Jest to potrawa zdecydowanie dla amatorów pikanterii. Mimo, że ostre smaki lubię i nie są mi obce, to podałam danie z dodatkiem jogurtu naturalnego, który idealnie wpasował się w całość.


Składniki dla 4 osób:
  • 1/4 szklanki świeżego imbiru, pokrojony 
  • 3 ząbki czosnku, posiekany
  • 1 cebula, posiekana
  • 1 łyżeczka mielonej kurkumy
  • 2 łyżki zielonej pasty curry (1 opakowanie)
  • 1 łyżka posiekanej trawy cytrynowej
  • 750 g wieprzowiny, pokrojonej w drobną kostkę
  • 1/4 szklanki oleju arachidowego
  • 2 łyżki sosu rybnego
  • 1 łyżka cukru palmowego


Przygotowanie:
  1. Przy pomocy blendera zmiksuj imbir, czosnek, cebulę, kurkumę, trawę cytrynową oraz zieloną pastę curry na gładką masę. 
  2. Pokrojoną wieprzowinę wymieszaj z przygotowaną wyżej marynatą. Przykryj miskę i wstaw do lodówki na przynajmniej 30 minut.
  3. Na patelni rozgrzej olej i smaż wieprzowinę aż równomiernie się zarumieni. Dodaj sos rybny oraz cukier. Smaż mieszając aż mięso stanie się miękkie. W razie potrzeby dodaj wody, Podawaj z ryżem i jogurtem, jeśli potrawa jest zbyt pikantna.


Przepis zaczerpnięty - zmodyfikowany "Podróże kulinarne. Kuchnia Tajska. Tradycyjne smaki i potrawy" Rzeczpospolita

Smacznego!

środa, 12 października 2016

Pigwa do herbaty

Pigwa do herbaty

- najlepsza na chłody


Pigwa bywa nazywana polską cytryną ze względu na swój cierpki smak. Chociaż jej matczynych korzeni należy szukać w Azji  - od Zakaukazia po Azję Mniejszą, to obecnie jej uprawa jest dosyć powszechna w Polsce, szczególnie w przydomowych ogrodach. Pigwy nie należy mylić z pigwowcem, który chociaż bardzo podobny jest jednak odrębnym gatunkiem. Owoce pigwy i pigwowca w gruncie rzeczy łatwo odróżnić. Przedmiotowa pigwa jest znacznie większa od małego, jednakże urokliwego pigwowca, którego bardzo często możemy odnaleźć przy parkowych alejach. Zarówno owoce pigwy jak i pigwowca są za twarde i kwaśne, aby nadawały się do bezpośredniego spożycia. Znakomicie natomiast nadają się do przetworów - syropów, konfitur, czy nalewek. Pigwa ceniona jest przede wszystkim ze swoich właściwości leczniczych, zawiera ogromną ilość witaminy C. Jest niezastąpiona w okresie przesilenia jesiennego. Nalewkę z pigwy już miałam okazję przygotować - przepis znajdziesz tutaj. Teraz czas na prostą pigwę w syropie do herbaty. 



Składniki:
  • 500-600 g pigwy
  • 1,5 szklanki cukru

Przygotowanie:
  1.  Owoce pigwy dokładnie umyj i osusz. Przy pomocy ostrego noża pokrój na ćwiartki i usuń gniazda nasienne. 
  2. Pokrój pigwy na cienkie plasterki. Wrzuć owoce do miski i wymieszaj z cukrem. Odstaw na godzinę aby puścił sok. 
  3. Pigwę wraz z sokiem włóż do wyparzonych słoików i zakręć. Słoiki z pigwą pasteryzuj: na dno garnka wyłóż ściereczkę lub papierowy ręcznik. Wyłóż na nie słoiki, tak by siebie nie dotykały. Do garnka wlej wodę do 1/3 wysokości słoików. Doprowadź do wrzenia i i gotuj przez 20 minut.


Jemy sezonowo! Jesień 

Smacznego!

wtorek, 11 października 2016

Flaki po rzymsku

Flaki po rzymsku

- niby polskie, a włoskie


Wydawać mogłoby się, że flaki to iście polski rarytas. Nic bardziej mylnego. W wielu miejscach we Włoszech jada się flaki, a każdy region ma swój indywidualny sposób na ich przygotowanie. Przyrządzone w Rzymie, czy w Mediolanie - są aromatyczne i sycące. Przy jesiennej aurze stanowi to argument nie do zbicia. W dzisiejszej odsłonie pojawią się flaki w wydaniu rzymskim - z dodatkiem selera naciowego, pomidorów oraz wytrawnego białego wina, oprószone słynnym włoskim serem Pecorino Romano. Flaki na sposób rzymski są nieco zbliżone w smaku do tych, które dobrze są znane nam z rodzimego stołu. Za sprawą passaty pomidorowej flaki są nieco bardziej kwaśne, ponadto pozbawione są charakterystycznego smaku majeranku. Jest to propozycja dla tych którzy na chwilę i nie oddalając się zanadto chcą odejść od tradycyjnych smaków. Potrawę przygotowuje się w bardzo prosty sposób i w stosunkowo krótkim czasie. Potrawa idealna na zimne popołudnia, po rześkim spacerze.




Składniki dla 3-4 osób:
  • 900 g gotowanych flaków wołowych
  • 2 łyżki oliwy
  • 2 łodygi selera naciowego, pokrojonew talarki
  • 3 marchewki pokrojone w kostkę
  • 1 cebula, drobno posiekana
  • 1 posiekany ząbek czosnku
  • 100 ml białego wina, wytrawnego
  • 400 g pomidorów w puszce, zmiksowanych
  • 150 g sera Pecorino
  • sól, pieprz do smaku

Przygotowanie:
  1. Na rozgrzaną patelnię wlej oliwę, wrzuć seler naciowym, marchewkę oraz cebulę. Zamieszaj i po  chwili dodaj czosnek. Smaż przez kilka minut. 
  2. Jak warzywa zmiękną dodaj flaki, wlej wino i gotuj do momentu aż płyn odparuje. Całość dopraw solą i pieprzem. 
  3. Wlej zmiksowane na gładką masę pomidory z puszki lub też passatę. Wymieszaj wszystkie składniki ze sobą i duś całość przez blisko 50 minut. W razie konieczności dodaj wody. Tuż przed podaniem oprósz potrawę startym serem Pecorino. 

Smacznego!

niedziela, 9 października 2016

Bubble tea

Bubble tea 

- czyli herbata z tapioką


Historia Bubble Tea tworzy krótką opowieść. Napój zwany również Boba Milk Tea, czy też perłową mleczną herbatą sięga czasów bardzo niedawnych, bo został wynaleziony w 1980 roku w Taichung w Tajwanie. Herbata stosunkowo szybko zyskała na popularności w tamtejszej części Azji. Większość napojów tego rodzaju tworzy się na bazie oczywiście herbaty, soku lub mleka z dodatkiem kulek tapioki o żelowej konsystencji. To właśnie perełki tapioki dają złudzenie bąbelków zanurzonych w herbacie. Bubble tea może być podawana na ciepło, coraz częściej jednak na prowadzenie wychodzi ta podawana z dodatkiem kostek lodu. Nieocenionym dodatkiem jest oczywiście smak słodyczy, zapewniony według uznania: za sprawą cukru, syropu, czy też soku owocowego. Istnieje wiele wersji tego napoju z dodatkiem rozmaitych składników - co podkreśla jak szybko zyskuje na popularności od ostatnich trzydziestu-kilku lat. Dwie najpopularniejsze wersje bubble tea to czarna lub zielona herbata z dodatkiem pereł tapioki. Zatem, w klasyce pozostając spróbowałam swoich sił w kuchni rodem ze współczesnego Tajwanu i przygotowałam bawarkę z dodatkiem produktu skrobiowego z manioka. Brzmi mało romantycznie? Wróćmy zatem do anglojęzycznej bubble tea! Warto przygotować, będzie to z pewnością miłe i ciekawe podejście do tematu herbaty.



Składniki na 3-4 porcje:

  • 1/2 szklanki ziaren tapioki
  • 4 szklanki wody
  • 2 szklanki mocnej herbaty
  • mleko
  • 1-2 łyżeczki cukru na szklankę

Przygotowanie:
  1. Wlej do rondla 4 szklanki wody i doprowadź do wrzenia. Kiedy woda się zagotuje wrzuć perełki tapioki i gotuj przez 15-20 minut. Często mieszaj tapiokę, aby nie przywarła do dna garnka. W tym czasie perły powinny stać się przezroczyste. Zdejmij z ognia i odstaw garnek z tapioką na kolejne 10-15 minut 
  2. W tym czasie przygotuj mocną herbatę. Najlepiej dwie torebki herbaty na szklankę. Posłódź według uznania przy pomocy cukru lub syropu. 
  3. Rozlej gęstą tapiokę równomiernie do wysokich szklanek i zalej ją herbatą. Wymieszaj, kolor pereł powinien stać się ciemniejszy. Dodaj mleka i ponownie wymieszaj. Dodaj ewentualnie do cukru do smaku. Wsadź do każdej szklanki słomkę i ciesz się smakiem.

Fotorelacja - tak wyglądała krótka historia przygotowywania:







Smacznego!